Urzędowy poniedziałek

Wczorajszy dzień nadal był dniem wolnym, wzięłam dzień urlopu. Jednak nie chodziło o wypoczynek. Dzień, tydzień, zaczął się od tego, że nie mogłam zasnąć, tak jak w poprzednią noc z niedzieli na poniedziałek. Masakra. W końcu, o 6:30 udało mi się złapać chwilę snu, bo o 8:00 musiałam już wstawać. Na 10:00 byłam umówiona z moim bratem i bratową w Kancelarii Notarialnej na odrzucenie spadku po naszym tacie. Jak kiedyś wspominałam, za życia tata przepisał wszystko na nas, zostały po nim tylko jakieś nie spłacone pożyczki i debet na karcie kredytowej. Najpierw odrzuciliśmy spadek w naszym imieniu, potem w imieniu naszych dzieci. Jednym aktem.

Choć nie obyło się bez komplikacji. Jako, że nie pozostaję z ojcem mojej córki w związku małżeńskim, musiał on wyrazić zgodę na moje odrzucenie tego spadku dziecka. Prawo i tak jest teraz prostsze, bo jeszcze do niedawna, każda taka czynność wymagała zgody sądu na odpowiedniej rozprawie. Znalazłam jakiś wzór w internecie, wydrukowałam, wypełniłam, Były zajrzał w majówkę i szybko podpisał. Okazało się, że coś pokręciłam i wybrałam zły dokument. Powinien był podpisać „zgodę na”, a podpisał „zrzeczenie się spadku dziecka”. Prawo, notariusze, świat w którym każdy drobiazg ma znaczenie. Na szczęście, tata Młodej, krążył samochodem po mieście i był po kwadransie. Udało się zrzec, odrębnym aktem – przeze mnie i przez nas w imię córki – zrzec spadku.

Potem pojechałam do oddziału firmy ubezpieczeniowej, w której mój zmarły wujek miał Otwarty Fundusz Emerytalny. W piśmie od ubezpieczyciela była podana skrytka pocztowa, ale moja energiczna i zdecydowana bratowa znalazła informację i upewniła telefonicznie, że mogę wypełnione dokumenty także zostawić w oddziale. Zajęło mi to kilka minut.

Wracając do domu, kupiłam coś na obiad do szybkiego podgrzania, bo już rozkładało mnie zmęczenie. Położyłam się na trzy godziny i starałam się, by ta drzemka nie była za długa. Potem mogłam spokojnie iść na zajęcia ze zdrowego kręgosłupa. A i tak, w nocy znowu nie mogłam zasnąć. Co się dzieje?! Padłam po 2:00. Dobrze, że teraz mam trzy dni pracy zdalnej pod rząd.

Dodaj komentarz