Jak listopad przestał być nudny

Wczoraj po 10:00 dostałam maila od dyrektor od spraw kadrowych z uprzejmą prośbą bym pilnie wypisała wniosek na zaległe 17 dni urlopowych.

Tak oto dowiedziałam się, że moja umowa nie zostanie od stycznia przedłużona. Nie przekazała mi tego dyrektor mojego biura. Dziś dowiedziałam się, że tak to sobie ustaliły.

Zdaję sobie sprawę, że mogłam już wcześniej iść na rozmowę i ustalić, jak będzie wyglądać sytuacja. Wolałam chować głowę w piasek. I tak nie mogłabym zmienić tej decyzji, a tylko wcześniej bym się może zestresowała.

Liczyłam się z tym, bo to sytuacja w pracy, atmosfera stresu, sposób zarządzania zespołem były iskrą, która doprowadziła do mojego załamania nerwowego na początku roku. Od tamtej pory, dzięki lekom antydepresyjnym, czuję się o wiele lepiej, znoszę to wszystko całkiem dobrze. To także dzięki lekom, nie reaguję na sytuację jak kiedyś – jak na odrzucenie, zniszczenie poczucia wartości. Lubię tę pracę, bardzo lubię rzeczy, którymi się zajmuję, widzę w nich sens społeczny, nie tylko zarabianie na szefa, pracuję z ludźmi, z którymi dobrze się pracuje. Jest w tym wszystkim jeden słaby element i on jest absolutnie nie do ruszenia. Takie układy.

Jestem chyba czternastą osobą w moim pokoju (w okresie czterech lat), która odejdzie z pracy, dwudziestą w dziale.

Byłam wczoraj trochę smutna, ale dziś mam nieuzasadniony dobry humor.

4 myśli na temat “Jak listopad przestał być nudny

  1. Rozstanie mało eleganckie, ale można sie cieszyć, że układ trudny do zaakceptowanie, nie bedzie Ciebie dłużej męczył…jesteś silna, czujesz moc, znajdziesz coś dobrego…Trzymam kciuki !

    Polubienie

Dodaj komentarz